niedziela, 13 lutego 2022

O czystości języka i odpoowiednim szeptaniu

Mój kolega, nauczyciel gry na gitarze, opowiedział mi kiedyś historię. Za nic w świecie nie mógł przekonać swojej uczennicy, żeby odpowiednio układała dłonie podczas gry. Temat wałkowany wielokrotnie, na różne sposoby, do znudzenia. Przecież chodziło o to, żeby instrument brzmiał naprawdę dobrze. Tłumaczenie dziewczynce i jej rodzicom. Bezskutecznie. Strata czasu i pieniędzy. Jakieś obopólne odmiany stresu. Aż zdarzył się cud. Jednorazowe spotkanie z kimś bardziej sławnym i pewnie bogatszym. Ta sama sugestia, co do układu dłoni. Jak ręką odjął! Gitara trzymana jest już dobrze, utwory brzmią czysto. W końcu. Aha, i pozytywne jest to, że mimo tych 'strofowań' dziecko w wirtuozerii robi dalsze postępy. 

Moja prośba, sugestia, czy jak to inaczej zwać, myśl, którą wałkuję od lat, z różnym skutkiem:  Nie szeptać 'po polsku' podczas migania, nie mówić, nie poruszać ustami 'po polsku'. 

Trudne, ale wykonalne. Trudne, bo gramatyka polska siedzi w słyszących od urodzenia. Tym jednak, którzy z tej rady skorzystali, na dobre to tylko wyszło, filologicznie, rzecz jasna.

I już tłumaczę, w czym rzecz, nie pierwszy raz i....nie ostatni zapewne.


Odrębne gramatyki

Trzeba być naprawdę doskonałym tłumaczem, żeby mówić albo szeptać 'po polsku' i migać poprawnie w PJM. Dwie różne gramatyki i sposoby myślenia. Zwroty i słowa używane w jednym języku są niedopuszczalne w drugim. Jeżeli ktoś umie, jeżeli w odpowiednim momencie potrafi zastosować oba języki naraz,  bez szkody dla któregoś z nich, to w uzasadnionych, rzadkich przypadkach może skorzystać z tej umiejętności. Bo tak, jest to umiejętność, którą da się wyćwiczyć. Możliwe też, że z pomocą przyjdą wrodzone preferencje językowe. 

Rzadkie, uzasadnione przypadki. Nie zawsze, nie za często. W przeciwnym razie może się to okazać frustrujące dla obu stron. Taki sposób migania może także odwracać uwagę od treści, które mają być tłumaczone i nadmiernie gloryfikować osobę tłumacza. Istnieje także duże prawdopodobieństwo, że któryś z przekazów zostanie zbyt zubożony i niestety często spotykałem się z takimi sytuacjami. Poza tym, ciągłe miganie i mówienie przy tym jest po prostu mózgożerne, nawet jeżeli ktoś naprawdę robi to, jak należy. Jednak dobry tłumacz rzadko będzie popełniał taki sposób komunikacji.

Z drugiej strony odpowiednie posługiwanie się PJM nie oznacza ciągle 'zasznurowanych', zaciśniętych ust. Powodować to może dodatkowe nieporozumienia, a tego nikt nie chce.

Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Kto ma zrozumieć to, co migam i mówię jednocześnie. Głuchy czy słyszący? i wtedy dobrać język odpowiedni dla danej grupy osób. I jeżeli okaże się nim PJM, to zostaną zastosowane konstrukcje właściwe dla tego języka, czyli odpowiednie gesty, mimika i wykorzystanie przestrzeni, zaś nieznaczne artykułowanie pojedynczych wyrazów, wystąpi tam, gdzie będzie to merytorycznie konieczne

Właśnie, PJM wykorzystuje mimikę, odpowiednie ułożenie ust, nadymanie policzków albo ich wciąganie, prychanie, cmoknięcia, syczenie, używanie głoski 'sz' lub 'f', a wymieniam tylko niektóre możliwości.  Jeżeli ktoś zawsze szepcze lub mówi 'po polsku' podczas migania, nie stosuje w odpowiednich momentach tych właściwych form gramatycznych występujących w języku migowym. Poza tym, Głuchym taki sposób migania może się kojarzyć z językiem mówionym, bo widzi ciągle kłapanie buzią. Czasami dochodzi do sytuacji, że usta i dłonie przekazują zupełnie inne informacje. Bardzo rozpraszające.

No i często wychodzi z tego...


Ładne miganie po polsku 

Tak, bo ktoś może migać bardzo swobodnie, ale z gramatyką polską i polskimi wstawkami. Warto zapamiętać: większość zwrotów, które brzmią po polsku, są prawdopodobnie 'polskie' i mało mają wspólnego z PJM. To, co zauważyłem na przykład, to: 'no', 'bo' (odpowiedź na pytanie: dlaczego?), 'dlatego' (w języku migowym nie ma takiego słowa, ale jest typowy odpowiednik), 'prawda?' (choć w tym przypadku, coraz częściej dochodzi do zapożyczenia, o którym poniżej), a to nie kończy listy tym podobnych wyrażeń, które są szeroko stosowane w języku mówionym. Chodzi także o 'polską' budowę zdania. Jeżeli ktoś w zdaniu Robię zdjęcia, używa znaku robić, a w zdaniu Jeżdżę na rowerze, korzysta ze słowa jeździć, to właśnie miga 'po polsku'.

Oczywiście przebywanie obu grup ze sobą, spowodowało w niektórych przypadkach przemieszanie dwóch gramatyk. Zdarza się, że nawet czysty Głuchy miga 'po polsku' (i nie są to powyższe przykłady ze zdjęciami, czy rowerem), co niekoniecznie jest do końca mile widziane wśród osób z jego kręgu kulturowego. Są też pewne zwroty, które język migowy zapożyczył od słyszących i na odwrót. Nie zmienia to faktu, że PJM posiada dalej swoją specyficzną gramatykę.

Często słyszałem następującą opinię dotyczącą osób migających: 'Jego rozumiem, a tamtego nie'. To odczucie przedstawicieli obu grup, Głuchych i słyszących. Wynika to z kilku względów. 

Czasami Głuchy miga bardzo obrazowo i nawet ktoś z minimalną znajomością języka zrozumie sporo z jego przekazu. Czasami zdarza się niesłyszący z 'polskim' akcentem, natomiast bardzo często słyszący migający z piękną polską gramatyką, z cieniem zasad PJM.

I w wypadku słyszących, zachodzi wtedy duże prawdopodobieństwo, że ktoś nie będzie w stanie dobrze zrozumieć kogoś, kto zgodnie z wszelkimi regułami posługuje się czystym językiem migowym. Zrozumie oczywiście przekaz migany 'po polsku', ale ten właściwy PJM niekoniecznie. W wypadku Głuchych zachodzi podobne, odwrotne zjawisko, choć prawdopodobnie zrozumieją oni większość miganych treści, istnieje jednak obawa, że poprzez stosowanie polskiej gramy, przekaz będzie nie do końca dla nich czytelny.

A tak być nie powinno, warto się ciągle rozwijać pod względem swoich umiejętności językowych. 


Jak ulepszać 'swój' migowy

O tym sporo było wcześniej, ale poruszę inny aspekt.

Jeżeli ktoś chce, w sposób intuicyjny przyswoić sobie w miarę poprawną gramatykę języka migowego, to jego uwagę powinni przyciągnąć Głusi, których zrozumienie przychodzi mu z trudem. Napisałem: 'w miarę', bo współistnienie obu grup obok siebie, doprowadziło do pewnego 'zanieczyszczenia' językowego. Na szczęście sporadycznie, ale zdarzyć się może, że i czysty Głuchy ułoży swoją wypowiedź 'po polsku', ale i tak więcej w tym dobrym PJM. Ponownie powraca więc temat przebywania w towarzystwie osób niesłyszących i prowadzenia z nimi konwersacji na różne tematy. Warto przy tym zwracać uwagę na to, w jaki sposób oni 'szepczą'. Jeżeli już do tego dochodzi, są to pierwsze sylaby niektórych wyrazów, są to słowa, które mają podobny znak ideograficzny, są to słowa oznaczające, chociażby nazwy własne. Nigdy jednak nie widać, poza sporadycznymi rozmowami z uczącymi się PJM słyszącymi, żeby Głuchy artykułował każdą sylabę danego wyrazu czy też słowo po słowie. Naprawdę, sporo można się nauczyć przez taką obserwację. 

Bardziej uporządkowana nauka, to skorzystanie z pomocy wykwalifikowanych lektorów, podczas kursów tego pięknego języka. Są dofinansowania, więc warto korzystać z pomocy, która jest zapewniana w imię dostępności. Trzeba tylko wygospodarować trochę czasu i dziesięć procent ceny kursu. I wiadomo, wcześniej złożyć odpowiedni wniosek. 

Ze swojej strony, niezmiennie polecam Stowarzyszenie Rozwoju Pitagoras w Rzeszowie. Nauka teraz i tak odbywa się on-line, dlatego też odległość nie ma żadnego znaczenia. A tamtejsi lektorzy naprawdę dbają o czystość i poprawność PJM. Szkolenia są przeprowadzone solidnie, fachowo i mocno zapadają w pamięć. Jeżeli uczestnik kursu podchodzi do zajęć poważnie, to gramatyka migowa nie będzie już dla niego problemem. 


Oczywiście ten wpis, jak wszystkie inne tutaj, są z rodzaju tych motywujących, wskazujących kierunek. Każdy zrobi, co uważa.

Czy tak, czy tak... Powodzenia w nauce i udanego przebywania ;)





VV, czyli o języku obrazowym

I jak tu się jeszcze uczyć, żeby nie uczyć się za wiele, a wiele się nauczyć? Pewnie już zauważyliście, że w językach migowych jest sporo sk...