czwartek, 16 grudnia 2021

O dostępności w PJM- Łódź 2021, czyli co potrafimy zdziałać

I nastał ten czas, kiedy mogę zabrać się za podsumowanie i zaległe wpisy. Dziękuję Wam za śledzenie, zainteresowanie, udostępnianie, wspieranie i wiele innych rzeczy, które zadziały się od lipca w sprawie dostępności. 

Razem z Biblioteka Otwarta, Biblioteka Odyseja, Centrum Opus, PZG/ Łódź i innymi ruszyliśmy z wieloma imprezami tłumaczonymi na PJM. Sami zobaczcie, jak wiele wydarzeń było dostępnych w języku migowym. 

Czerwiec 2021

Start projektu Otwarta Miga i pierwszy spacer z Krzysztofem Olkuszem

Lipiec 2021

Cztery spotkania z podróżnikami w Odysei

Spacer z Otwartą 

Sierpień 2021

W każdy wtorek 'Sierpień z rozwojem' w Odysei

Trzeci spacer w ramach Otwarta Miga 

Wrzesień 2021

Spotkanie autorskie w Otwartej

Razem z PZG i Otwartą 'Wielka gra', czyli planszówki

Zwiedzanie EC1

Origami w Odysei

Październik 2021

Otwarta Miga 2.0 i spacer po Łodzi z Agnieszką Łeń

Cztery spotkania w Odysei, zdrowotno- zoologiczne

Listopad 2021

Pięć spotkań w Oysei, w tym dwa podróżnicze

Warsztat z migowego

Spacer z Otwartą


W tym czasie dorzuciliśmy dwie instrukcje do gier planszowych, przetłumaczone na migowy. Szykują się następne.

Prawie trzydzieści wydarzeń plus te organizowane przez muzea łódzkie. W sumie około czterdziestu wydarzeń tłumaczonych na PJM. To chyba sporo. Robi wrażenie. Wychodzi po osiem na miesiąc. I wypadałoby się poklepać po ramieniu i powiedzieć sobie 'super'. Sporo osób było zachwyconych wielością i różnorodnością spotkań i miejmy nadzieję, że kiedyś się to powtórzy. Może nawet znajdą się fundusze na to, żeby utrzymać jakąś regularność w kalendarzu imprez, że fama się rozniesie, i że osoby zainteresowane będą miały określone terminy zakodowane w głowie, nie do przeskoczenia, nie do ruszenia, pewne. 


Obecność procentowa

Wspaniale było obserwować jak w Otwartej i Odysei pojawiały się osoby niesłyszące. Może nie za wiele ich było, ale na kilkunastoosobową grupę wszystkich obecnych procentowo wypadało nieźle. Zdarzyło się nawet raz, że Głusi stanowili większość obecnych.


Kwestia zaufania

Zastanawialiśmy się jak to będzie, jeżeli nikt z takich osób nie przyjdzie. Pierwsze z pytań, jakie usłyszałem od organizatorów. Ano, bywa i tak. Życie ustanawia priorytety i zdarzyło się, że kilka razy, faktycznie...skończyło się tylko na gotowości tłumacza. I chyba tylko raz wydarzenie PJM zostało odwołane. 40 bez jednego. Reszta miała zapewnionego tłumacza. 

Od lipca do listopada 2021 roku wiadomo było, że w dwóch bibliotekach łódzkich dzieją się super rzeczy w PJM. Otwarte zostały możliwości i niektórzy z nich skorzystali. Zaufali i nie zawiedli się. A to jest ważne dla osób Głuchych, że zostali potraktowani poważnie, że nikt ich nie oszukał, nie zlekceważył.

Zaufali, bo organizatorem był ktoś inny, niż czołowe kluby, które robiły to do tej pory. Coś nowego, słyszący zorganizowali spotkania z tłumaczeniem na PJM. Z pełnym szacunkiem, sercem i zaangażowaniem dla kultury Głuchych. Może tylko na pierwszej wycieczce Krzysiek Olkusz miał cytat muzyczny, ale na reszcie umiejętnie się dostosował.  

I takie podejście na następnych, podobnych wydarzeniach będzie procentować, ponieważ dochodzi przez to do integracji, a z tego, co wiem, niektórym Głuchym na tym zależy. 


Łódzkie animozje a dostępność

Imprez było naprawdę sporo, ale jednak coś nie zagrało do końca. W głowę zachodziłem, o co chodzi. Była promocja wydarzeń, ulotki, fb, vlogi, spotkania, rozmowy, że fajnie, że potrzeba, a i tak liczba osób niesłyszących według mnie zadowalająca nie była. Dlaczego tak uważam?

Zdarzyło się to trzykrotnie....zauważyłem, że jeżeli 'czołowym' organizatorom zależy, żeby na jakimś wydarzeniu zebrała się cała masa Głuchych, to się tak dzieje. Przychodzi nawet kilkadziesiąt osób. 

Proszę zwrócić uwagę na listę wydarzeń podanych na wstępie. Trąbi się głośno o udostępnianiu drogi do kultury, do zagadnień z wielu dziedzin. Robimy to. No...dostępność powinna być. I jest....ale gdzieś pojawia się blokada. 

Teatr, kilkadziesiąt osób. Oprowadzanie po muzeum, spora grupa niesłyszących, niestety tylko raz, choć oprowadzań było więcej. To takie dwa przykłady. Czyli tu można, a tam nie można, bo jak widać, jest liczebny potencjał.

Na czym w końcu polega ta dostępność? Czy jak słyszący zorganizuje 40 spotkań o różnorodnej tematyce, to nie zalicza się to do tego pojęcia? Jeżeli zaś imprezę zatwierdzi 'ktoś odpowiedni' to, to....to jest właśnie DOSTĘPNOŚĆ? 

Mam nadzieję, że tak nie jest. Mam też nadzieję, że nie chodzi tu o międzyklubowe konflikty sprzed lat. W Łodzi są dwa miejsca zrzeszające Głuchych, Polski Związek Głuchych i Słyszę Serce. Podobno teraz żyjemy w okresie 'pojednania'.

Czy to ma jakiś wpływ na dostępność? Możliwe. Może jak ktoś z jednego klubu zobaczy kogoś z klubu drugiego, że jest na fb w tym lub innym miejscu, to ustali sobie w głowie, że on już tam nie pójdzie. Przekaże to innym i oni też nie pójdą. Albo ktoś 'życzliwie' powie, że biblioteka współpracuje z tym drugim klubem. I wtedy szlaban, i blokada. No bo jak to jeszcze inaczej wytłumaczyć?

Że późno. Że się nie chce. Że pogoda. Że wyjazd. Że ważniejsze sprawy na głowie. Oby tak było. Bo gdyby było inaczej, to chyba należałoby przemyśleć, na czym tak naprawdę polega dostępność i o jaką dostępność chodzi. Dla kogo i przez kogo organizowaną? Bo może tu jest klucz?

Przykład, który przytoczę, podnosi mnie nieco na duchu. Znany 'oprowadzacz' po sztuce, niesłyszący, po dłuższym czasie dopiero co skomponował wierną ekipę, która mu towarzyszy podczas spacerów po muzeum. Pokazywałoby to, że termin dostępność trzeba poczuć, zrozumieć i się do niego przyzwyczaić, nabrać zaufania.

Powtarzam, oby tak było, bo jeżeli organizatorzy i tłumacze mają walczyć z jakimiś zaszłościami, małostkowością i rywalizować o frekwencję z 'zakulisowością', to do prawdziwej dostępności daleka droga.


Dla każdego coś innego

Niech każdy sam zdecyduje. Stąd mnogość wydarzeń o różnorodnej tematyce, w różnych terminach, o różnych porach. DOSTĘPNOŚĆ. Tak to rozumiem.

Stowarzyszenia pomagają Głuchym w większości w sprawach bytowych. Oczywiście zapewniają całą masę innych zajęć, które zapewne są satysfakcjonujące. DOSTĘPNOŚĆ.

Biblioteki i muzea w okresie, o którym piszę, próbowały zapewnić Głuchym poszerzony dostęp do kultury i innych zagadnień popularnonaukowych, z poznaniem Łodzi włącznie. I spora strata dla tych, którym niedane było z tego skorzystać.

Dostępność. Jestem za...tylko niech zainteresowani będą rzetelnie poinformowani o możliwościach, które otwierają się przed nimi. Niech sami wybiorą, co ich interesuje. Bo nie dla każdego to będzie sztuka, nie dla każdego piknik.

I skoro wydarzenia dotyczą osób niesłyszących, to przecież jest to jedna grupa i kultura, nie ma sensu dzielić imprez, chować ich przed światem. Skoro wiem o czymś ciekawym, pomocnym i wartościowym, a do tego w PJM, to dlaczego nie udostępnić tego wszystkim zainteresowanym?

Tylko udostępnić i udostępnić, to jest jednak różnica. Kiedy przekazywałem informacje o wspomnianych imprezach, zależało mi na tym, żeby zjawiło się jak najwięcej osób Głuchych. Nie- jak najwięcej osób z PZG, nie- jak najwięcej osób z Serca. Jak....najwięcej....osób....Głuchych. I przynajmniej, jeżeli chodzi o jedno z wydarzeń, PZG też zrobił piękny ukłon i zaprosił wszystkich bez względu na przynależność do klubu. I o to chodzi. 

Naprawdę źle by się działo, gdyby udostępnienie info o wydarzeniu wiązało się z jakimiś negatywnymi komentarzami, odstręczającymi innych od tego. Profesjonalizm to profesjonalizm. Podaję info, wyjaśniam ewentualne szczegóły dotyczące, czego można się spodziewać i..... reszta... należy... do... ZAINTERESOWANYCH, nie do osób, które mogłyby mieć większy lub mniejszy wpływ na frekwencję, poprzez swoją, powiedzmy charyzmę. Bo jeżeli ktoś odbiera drugim swobodny wybór, sugerując cokolwiek, to chyba jednak nie rozumie idei dostępności. 

Liczy się tu i teraz, mnogość wydarzeń, integracja, dostępność i swobodny wybór.

Proszę czasami Głuchych znajomych o udostępnianie wydarzeń, niekoniecznie tych 'moich', (chociaż może bym i chciał je nagłośnić bardziej), i niektórzy bardzo chętnie to robią, nieważne czy zajmują jakieś stanowisko w swoich klubach, a są i tacy. I bez problemu następuje 'podaj dalej', przekazanie tych treści wielu osobom. Paradoksalnie, im ktoś na wyższym stanowisku, tym bardziej zauważa potrzebę promocji takich imprez. Widać, że naprawdę zależy im na dostępności. Szczerze, po ludzku, dla środowiska niesłyszących. Niezależnie od tego, kto to organizuje. 


Nauka migowego

Jakiś czas temu rozmawiałem z przedstawicielem znanej polskiej firmy produkującej gry planszowe. Jedno z moich pytań brzmiało, czy mają kogoś ze znajomością języka migowego na miejscu, podczas ważnych dla nich spotkań promujących gry. Pan oczywiście myślał, że wpraszam się ze swoimi usługami, a ja tylko chciałem zaproponować, że warto, aby mieli własnego animatora znającego język. Ten młody człowiek działający na rzecz swojej firmy nie był wtedy gotowy na taką rozmowę. Może kiedyś.

W wielu miejscach już stwierdzono,  że dobrze jest przeszkolić niektórych własnych pracowników w posługiwaniu się językiem migowym niż zatrudniać tłumacza. Do wielu wydarzeń potrzeba bowiem tylko podstawowych zwrotów. I wtedy zawsze na miejscu jest ktoś, kto pomoże. Dostępność poszerza kręgi i wszyscy są zadowoleni. Głusi wiedzą, że zawsze mogą tam iść w ciemno.

Bibliotekarzem nie zostanę.  Przewodnikiem turystycznym też nie. Ani prawdopodobnie nie będę pracował w zawodach, gdzie znaleźć by się mogli 'gotowi' ludzie znający PJM. No bo ile prac musiałbym wykonywać. Tłumaczenie wystarczy, a pracy jest sporo. Oczywiście zawsze można zrobić odwrotnie. Zachęcać kandydatów chcących pracować w konkretnym zawodzie, aby chociaż niektórzy z nich zaczęli interesować się językiem migowym i przez to udostępnili więcej przestrzeni i świata Głuchym, już bez żadnych pośredników.

Tak to wygląda.

A tymczasem....udanego przebywania.







VV, czyli o języku obrazowym

I jak tu się jeszcze uczyć, żeby nie uczyć się za wiele, a wiele się nauczyć? Pewnie już zauważyliście, że w językach migowych jest sporo sk...