poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Trzy historie, czyli o migających grupach zawodowych

Opowiem dzisiaj kilka historii, które wydarzyły się naprawdę. 

Zmieniłem imiona bohaterów, ale wyobraź sobie, że to ktoś bliski tobie. Ktoś z rodziny, znajomy, przyjaciel. Mieszka w kraju, którego języka nie nauczy się prawdopodobnie nigdy, a jego mieszkańcy za bardzo nie kwapią się, aby poznać jego mowę, a naprawdę by mogli i nie sprawiłoby im to większej trudności.

Ostatnio dopadła mnie ironia, z tych bardziej gorzkich. 


Nr 1 

Rejestracja w przychodni

Sporo słyszących stało w kolejce do rejestracji, atmosfera napięta, długo przed pandemią, więc tłoczno nawet było. Siedziałem wtedy w poczekalni i miałem pod opieką kogoś, kogo nie mogłem odstąpić na krok. Dziwna to była sytuacja, bo jako jedyny z tych wszystkich ludzi dobrze znałem język migowy, a nic nie mogłem zrobić. Patrzyłem na to żenujące 'widowisko' i zżerał mnie żal ze wstydem na przemian.

Do pomieszczenia wszedł wyraźnie wzburzony pan Janek, którego traktowałem jako sąsiada, bo mieszkaliśmy blisko siebie. Znany w okolicy, sympatyczny niesłyszący, pomocny dla każdego i komunikatywny. Miał problem.

Poszedł do lekarza, a okazało się, że coś przeoczył, czegoś nie zauważył i nagle wizyta, którą miał mieć dzisiaj, przełożyła się na dwa miesiące później. A można było tego uniknąć. Z sytuacji wynikało, że całą sprawę można było załatwić tego dnia, tylko nikt nie był w stanie tego panu Jankowi wyjaśnić. Pani w rejestracji myślała, że jak osobie Głuchej będzie mówiła głośno i wyraźnie, to wszystko będzie dobrze. Nie było. Zrobiło się fatalnie, pan Janek wydał tylko nieartykułowany okrzyk w bezsilności, co potraktowane zostało przez większość jako jakiś akt agresji i nieogarnięcia. 

Siedziałem jak na szpilkach. Na szczęście jedna kobieta z kolejki znała podstawy PJM i trochę migając, trochę pisząc, rozładowała sytuację. Jak to się skończyło, nie wiem do tej pory. 

Punkt dla Rejestracji! Do niesłyszącego mów głośno i powoli. Doskonała znajomość tematu. 


Nr 2

Nagły wypis za szpitala

Pani Jola, której przydarzył się udar, trafiła w końcu do szpitala, na oddział rehabilitacyjny. Ile się czeka na taką refundowaną pomoc, osoby znające temat wiedzą doskonale. 

A nieszczęście w nieszczęściu było takie, że pani Jola była kobietą niesłyszącą. Personel szpitala oczywiście języka migowego nie znał, no bo potrzeby takiej w Polsce nie ma. Niech pacjent nauczy się mówić, a nie będzie się zmuszać lekarzy, pielęgniarek czy rehabilitantów do nauki migania. 

A pacjent czasami potrzebuje pomocy, jest mu źle, wody chce się napić, a nie ma i wstać nie może, bo sparaliżowany po udarze. Co ma zrobić Głuchy? Jak zawołać? Jak powiedzieć? Nikt na oddziale nie zna jego języka. 

Na kartce pani Jola nic nie napisze, ponieważ ręce po udarze nie są tak sprawne, jak dawniej. Ktoś, kto umie migać, przy dużej dozie dobrej woli zrozumie, o co może jej chodzić. Niestety nikt z personelu nie zna nawet podstaw migowego.

Jedyne co może zrobić pani Jola, to krzyczeć. O wodę albo że z jakiegoś powodu jest jej źle. 

Na oddziale rehabilitacji w świecie ludzi słyszących, nie może być, proszę Państwa, takich pacjentów. To zbyt wielki kłopot. Lepiej wypisać do domu, jako kogoś, kto nie potrafi współpracować, niż próbować się porozumieć. I szlag trafia refundowaną rehabilitację, na którą osoba uprawniona, płacąca składki, czeka dwa lata, bądź dłużej.

Paranoja.

Punkt dla Personelu Któregoś Ze Szpitali Z Oddziałem Rehabilitacji, za zerojedynkowość. Krzyk to faktycznie oznaka braku współpracy. Co za błyskotliwy wniosek. 


Nr 3 

Z wizytą u lekarza

Hit dosłownie z ostatniej chwili. 

Szacun dla niesłyszącego Maćka. Szacun dlatego, że odważnie sam poszedł do lekarza i stwierdził, że postara się zrozumieć Pana po Przysiędze Hipokratesa, obserwując ruch jego ust podczas wypowiedzi. 

Fakt, stowarzyszenia pomagające Głuchym zapewniają wideotłumaczy w różnych placówkach, ale z przyczyn, których nie znamy, niektórzy niesłyszący zrzeszeni nie są, więc taka pomoc ich nie obejmuje. Hm. Pewnie chodzi o niepłacenie składek. Może to jedyny powód albo i nie. 

Pandemia. Przychodzi Pan Maciek do lekarza, a lekarz... w maseczce. Pan doktor z karty pacjenta wyczytuje potrzebne dane i nadchodzi czas na wyjaśnianie i poradę lekarską. I oczywiście nie zdejmując maseczki, zaczyna swoje wywody.

Na to pan Maciek prosi lekarza, żeby ten odsłonił usta, pokazując, że nie słyszy i będzie starał się jakoś go zrozumieć 'czytając' z ruchu warg. 

Lekarz na to, nie ma takiej opcji, pandemia, maseczka być musi. Nieważne, że Głuchy, przepisów nie nagnę... i dalej gada w maseczce. Panie Maćku, musi mnie pan zrozumieć. To pan ma się postarać, a nie ja. Co prawda za chwilę, bez maseczki, będę rozmawiał ze swoim słyszącym sąsiadem o... śniegu zeszłorocznym, ale z panem, osobą niesłyszącą, muszę w maseczce... i wyjaśnię wszystko, co powinien pan wiedzieć o swoim schorzeniu. Proszę posłuchać.

Brawo, Doktorze! To tak, jak wręczyć niewidomemu kartkę z opisem leczenia i powiedzieć mu, żeby sobie sam przeczytał. Gruby żart. 

Dla Pana też Duuuży PUNKT. 


Migający specjaliści

Na pewno znasz podobne sytuacje, za które przyznałbyś punkty różnym osobom mającym szczytny cel, żeby pomagać Ludziom, punkty dla posiadaczy certyfikatów, pozwoleń, tytułów i innych eksperiencji.

Z Łodzi, z Polski, ze świata. Będzie tego trochę. Punkty za brak znajomości tematu, te za paranoje i za żarty doprawdy niestosowne, za ignorancje i za inne faux pas , które nawet żal wyliczać.

Skoro pomagać Ludziom, to Głusi też się do nich zaliczają. 

Rejestracja w przychodni była, Personel Szpitala także, Pan Doktor.... Mamy jeszcze sporo do zrobienia. Stworzę pewną listę, która na pewno nie wyczerpie tematu.

Rehabilitacja, psychologia, ratownictwo medyczne, weterynaria (niesłyszący posiadają przecież różne zwierzaki), treningi, warsztaty, pomoc księgowa, prawna, notarialna, banki, sklepy, usługi, pomoc urzędowa, w tym wypełnianie różnego typu druków, skomplikowanych nawet dla słyszących, ubezpieczenia, dostęp do kultury i sztuki, przewodnictwo turystyczne, doradztwo wszelkiego typu.......I tutaj miejsce na twoje pomysły. 

Ucieszyłem się, kiedy usłyszałem, że znajomy tłumacz języka migowego został także psychologiem. To wspaniale, że Głuchy przyjdzie do niego bez asystenta/ tłumacza i swobodnie opowie o swoich problemach, tak jak być powinno. Po co osoba trzecia ma znać czyjeś problemy i różne kłopotliwe być może tematy.

Genialnie jest obserwować, to jak o kulturze i sztuce opowiada się w PJM. Coraz więcej jest wydarzeń tego typu.

W Łodzi powstają projekty, w których czynny udział bierze grupa bibliotekarzy, a mają one na celu ułatwianie dostępu do różnych imprez, właśnie dla osób niesłyszących. A czynny udział wiąże się oczywiście z nauką języka migowego. Takie wieści lubię i szczerze kibicuję tym inicjatywom. 

Są także organizacje i stowarzyszenia, które od rana do wieczora, a nawet całodobowo, starają się działać na rzecz Głuchych. Dużo pracy i zaangażowania i przekonywania osób władnych, że trzeba, że warto, że należy i że się należy (oczywiście niesłyszącym).


Co możesz zrobić?

Pisałem niedawno o dofinansowaniu kursów języka migowego. Jeżeli masz trochę czasu, to warto się tym zająć. Kiedy miałoby się odbywać szkolenie? W weekendy, raz lub więcej razy w tygodniu, eksternistycznie? Bogaty wybór. 

Oprócz tego, i to jest plus obecnej sytuacji, skoro kursy są on- line, wybierać można także pomiędzy miastami :) Ze swojej strony polecam Stowarzyszenie Rozwoju "Pitagoras" z Rzeszowa.  Lektorzy podchodzą z wielkim szacunkiem do kultury osób Głuchych, z drobiazgową pieczołowitością zwracają uwagę na gramatykę języka migowego i od samego początku uczą myślenia w nim.

Wrzesień. Nie ma na co czekać. Są nabory. 

Jeżeli to nie dla ciebie albo kurs przeszedł ci koło nosa, to polecam platformę migaj eu. Sporo wiedzy. W końcu Zacznij migać ;), choć ostatnio częściej działam w terenie. Przebywanie to przebywanie. Najlepsza nauka. Postaram się wkrótce zamieścić na blogu filmiki z fb i zdekodować ich treść. Będą nowe słówka, ich opisy, gramatyka oraz wyjaśnienia min, grymasów itd. To też powinno być pomocne.

Warto przypomnieć taką myśl:

Rosjanin polskiego nauczyć się może, Japończyk i Kongijczyk także. Większość niesłyszących, mieszkających w Polsce nigdy tego nie dokona, ponieważ jest to dla nich percepcyjnie niedostępne. Pozytywna wiadomość jest taka, że słyszący migowego potrafi się nauczyć. 


I w końcu....marzenie.... Przychodzi Głuchy do lekarza, a lekarz....miga. Wow, brawo!

W miejsce słowa 'lekarz' wstaw swój zawód albo po prostu.... siebie. 


Udanego przebywania:)




VV, czyli o języku obrazowym

I jak tu się jeszcze uczyć, żeby nie uczyć się za wiele, a wiele się nauczyć? Pewnie już zauważyliście, że w językach migowych jest sporo sk...