niedziela, 29 listopada 2020

O co chodzi z tymi znakami?

Potrzeba konunikacji

Od wieków człowiek, jeżeli zostanie pozbawiony możliwości kontaktowania się z drugimi, szuka sposobności, żeby jednak to zrobić. Sygnały dymne, dźwiękowe, świetlne, ukryte gesty, kody, szyfry. Sami widzicie. Wszystko po to, żeby przekazać, zdobyć lub wykraść istotne informacje. Znaki.

Już w starożytności pisano o potrzebie porozumiewania się z osobami głuchymi, w pismach świeckich i religijnych, w Biblii chociażby.  Niektòre kultury szanowały osoby niesłyszące, inne z kolei uważały, że  tacy osłabiają społeczeństwo jako całość. Czyli temat istnieje, jak stary jest świat. Człowiek to inteligentne stworzenie, więc na pewno i w tamtych czasach znajdował sposoby na dogadanie się, no, chyba że ktoś 'oświecony' stwierdził, że głuchota to dowód na opętanie przez demona i trzeba chronić innych, trzymając taką osobę z dala od społeczeństwa.  Jeszcze w ubiegłym stuleciu g/Głusi mieli uczyć się czytać z ust, a gdzieniegdzie krępowano im ręce, żeby przeszkadzać w niepopularnej praktyce migania. Bo znaki. 

Są sytuacje, w których człowiek słyszący używa jakiejś odmiany języka gestów, języka obrazowego. Okazać się może, że w języku migowym używa się bardzo podobnych 'sformułowań'. I tak w taki czy inny sposób ' migają': Nurek tam, gdzie mówienie jest niemożliwe. Pod wodą za bardzo nie pogadasz. Myśliwy tam, gdzie mówienie jest niewskazane. Zwierzaki mają wyczulony słuch ( Rdzenni mieszkańcy Ameryki mieli na przykład, ogólny język gestów stosowany przez różne  plemiona podczas polowań ). Żołnierz, policjant tam, gdzie mówienie może się okazać niebezpieczne. Wróg, czy przestępca, najlepiej, kiedy usłyszą dźwięki obławy jak najpóźniej. Więzień tam, gdzie nie chce się zdradzić swoich działań innym osadzonym, czy strażnikom. Znowu znaki.

Sam znając język migowy, posługiwałem się nim, kiedy w wyniku hałasu nie mogłem rozmawiać normalnie. Oczywiście mój rozmówca też był migający. Korzystałem z tej możliwości, wtedy kiedy barierą była szyba autokaru, znaczna odległość albo kiedy nie chciałem powiedzieć czegoś głośno, a szept mógłby zostać źle odebrany. 

Powyższe przykłady pokazują, że znajomość języka gestów to bardzo przydatna umiejętność. Pamiętaj jednak...


Nie tylko znaki są ważne

Tę sprawę ciekawie ilustruje przykład występowania znaków drogowych. Zapewniają one pewną miarę porządku i precyzują różne zagadnienia, ale oprócz nich trzeba zwracać uwagę na otoczenie. Zachwycać się krajobrazem, ale także dostosowywać się do okoliczności. Same znaki nie wystarczą, mimo iż są potrzebne. Bez nich źle by się działo, ale nie można patrzeć tylko na nie, bo dokąd cię to zaprowadzi. Ważny jest całokształt.

Być może spotkała cię kiedyś poniższa sytuacja. Korespondowałeś z kimś za pomocą komunikatora tekstowego i w pewnym momencie mimo słów, które zostały użyte i emotikonów, nie do końca zrozumiałeś intencję rozmówcy. Dobrze by go było zobaczyć. Jego reakcję, zachowanie, mimikę. Same wyrazy, których używaliście, nie do końca okazały się pomocne. 

Podobnie jest z językiem migowym.  Możesz poprawnie technicznie pokazać każdy znak, ale i tak ktoś może cię błędnie zrozumieć. Bo, czy zadałeś pytanie, okazałeś zdziwienie,  jesteś zły, zadowolony? Sam znak to mało. Ważna jest mimika, mowa ciała i dynamika, z jaką wszystko przedstawiasz. Czyli, może napiszę precyzyjniej, jeżeli chcesz przemigać coś poprawnie technicznie, to wszystko musi ze sobą współgrać. Znak, mimika,  mowa ciała i dynamika, z jaką wszystko pokazujesz. Ważny jest też kontekst, sytuacja, w której coś zostało pokazane. 

I tak samo, jak podczas rozmowy mówionej za bardzo nie zwracasz uwagi na każde wypowiedziane 'się', 'że', 'poza tym' itd. Tak samo tutaj, obserwujesz emocje, ekspresję, znaki zlewają ci się w jedną całość z postacią osoby g/Głuchej.  W pewnym momencie znaki przestają być najważniejsze, pozostają gdzieś w tle. To niesamowity komfort nie patrzeć na znaki, tylko na osobę i wiedzieć, o co jej chodzi. 

Pamiętać należy, że same znaki, tak jak słowa mówione, czy pisane, można pojąć opacznie albo wykorzystać je do celów niewłaściwych. Ukazują to poniższe przykłady. 


Sprytna gra słów

"Partia walczy z narodem o lepsze jutro". "Praca czyni wolnym". Ileż sprytu. Te zdania mogą dać albo zabrać.  Jedno z nich było dowodem upiornego humoru oprawców. Słowa te same, użyte w różnym kontekście,  wypowiadane po różnych stronach barykady mają odmienne znaczenie. Dają życie albo śmierć. Wywołują rozdźwięki i wojny.  Bez odpowiedniego przemyślenia powyższe zwroty nie odniosłyby zamierzonego efektu. Ileż to trzeba działań,  żeby drugich zmanipulować, żeby jedno zdanie można było rozumieć na różne sposoby.  I w tym przypadku same słowa, gesty, zwroty to za mało. Trzeba je skierować w odpowiedni sposób, w odpowiednim czasie do odpowiednich odbiorców. Szaman rzucający uroki może swoimi słowami i rytuałami tak wpłynąć na podświadomość człowieka, że w końcu stanie mu się coś złego. Lekarz może swoimi wypowiedziami podtrzymać kogoś na duchu albo wręcz odwrotnie. Słowa, gesty i odpowiednia otoczka. Wszystko razem ma moc.

A co dopiero, jeżeli twój zwrot ma być prawie w stu procentach precyzyjny i ma raczej przynieść pozytywne skutki dla obu stron 'barykady'. Tym bardziej musisz uważać, w tym przypadku, na swoje miganie. Jeżeli nie masz pewności, zawsze możesz zapytać, czy rozmówca cię rozumie. Jeżeli to ty czegoś nie zrozumiesz, nie wahaj się zapytać. To żaden wstyd. 

Słowa i słowa. Znaki i znaki. Ważny jest kontekst. Ważne jest otoczenie. Kto to powiedział? Kto zamigał? Jak zamigał ? Gdzie? Kiedy? W jakiej sytuacji? Czasami znaczenie ma to, w jakim wieku była dana osoba? Słowo używane kiedyś może mieć teraz inne znaczenie. Języki ewoluują. Migowy również. Zwracaj na to uwagę. 


Ten sam znak- otoczenie, kontekst i mowa ciała

Kot i pies machają ogonem, ale znaczenie jest zupełnie inne. Ta sprawa to naprawdę złożona kwestia. No, machanie po prostu. Okazuje się, że każde machnięcie może oznaczać coś zupełnie innego. Czyli, odnosząc to do naszych rozważań, te same słowa, w zależności od tonu, wyrazu twarzy, kontekstu mogą urazić albo podbudować, zasmucić albo ucieszyć. Patrz na całą osobę, czy jest zadowolona, zdenerwowana, zmęczona i odbieraj jej przekaz całościowo. 

Pamiętaj, że niesłyszący mają różne charaktery. Są skryci, otwarci, migający oszczędnie lub ekspresyjnie. I podczas gdy w energicznym głuchym poczytasz jak w otwartej książce, to niekoniecznie będzie to możliwe w drugim przypadku. Trzeba się trochę napracować. Znaki to nie wszystko. Często zakres pokazywanych emocji jest bardzo niewielki, ale jednak jest i w przypadku takich osób trzeba wyćwiczyć odpowiedni rodzaj spostrzegawczości. Najlepiej jest poznać kogoś takiego bliżej, wtedy po jakimś czasie 'odczytywanie' jego przekazu nie będzie dla nas żadnym problemem. 

A może jest też tak, że niektórzy g/Głusi są zachowawczy w stosunku do słyszących, podczas gdy w swoim towarzystwie nagle rozwijają skrzydła i machają, że aż miło.

A jakie jest twoje otoczenie? Czy nie wysyłasz sprzecznych sygnałów? Kiedyś podszedł do mnie Andrzej i był bardzo poruszony czyimś zachowaniem. Osoba od niedawna ucząca się migać mówiła i pokazywała coś, co w jej mniemaniu miało być jasnym przekazem. Oczywiście słyszący ją  zrozumieli, bo usłyszeli wypowiadane słowa,  ale dla osoby głuchej pokazywany gest był obraźliwy. Zrobiło się dość ciekawie, coś innego mówiono na głos, a co innego zostało pokazane. W tym wypadku słyszący stworzył nieprzyjemną sytuację, nie wiedząc o tym. 

Błędne, niewyraźne albo niedbałe miganie może doprowadzić do niezłej hecy. 

Przyznaję, że z powodu niewiedzy na temat niektórych zachowań i niedostatecznej znajomości języka sam kilka razy byłem sprawcą pewnych niezręczności. Głuchy chciał dobrze, a ja myślałem, że miał on złe intencje. Po prostu błędnie odczytałem przekaz. Trzeba było wszystko dodać do siebie- znak, kierunek jego migania, mimikę, postawę ciała i wszystko się wyjaśniło.

Ucz się od niemówiących jeszcze dzieci i zwierząt. Jak to? Na ich przykładzie widać, że wszystko musi współgrać.  Naturalne odruchy. Zero niedomówień. Zachowanie adekwatne do sytuacji i miejsca.  Bez słów, sama mowa ciała, gesty, emocje i wykorzystanie przestrzeni. I wszystko jasne. Ten temat jest tak fascynujący, że wymaga osobnego wpisu, jakie to wszystko może mieć zastosowanie w nauce języka migowego. A ma.   

Przy tej okazji....


Oglądaj filmy, ale inaczej

Wycisz głos. Spróbuj 'odczytać' co chcą przekazać aktorzy, co 'mówi' otoczenie. Jaki jest kontekst całej sytuacji? Jeżeli nie znasz filmu, tym lepiej. Przy okazji poczujesz, jak mogą odbierać taki program głusi. Dla ułatwienia pooglądaj filmy nieme. 

Ćwiczenie to ma na celu pozbycia się złudzenia, że każde słowo/ znak jest niezbędny do zrozumienia tego, co się wokół nas dzieje. Jeżeli nauczysz się tej umiejętności, to naprawdę będziesz bardziej wyluzowanym odbiorcą danego przekazu.


Kultura niepatrzenia na znaki

"Patrz na mnie. NA MNIE." To przywołanie do porządku, które mogłoby nas spotkać, gdybyśmy podczas migowej konwersacji nie patrzyli na całą osobę, tylko na jej dłonie, czyli tylko i wyłącznie na znaki, które pokazuje. To nieładnie. Wiem, może jest to niełatwe, ale konieczne do okazania szacunku rozmówcy. To tak jakbyśmy ciągle się wpatrywali w usta osoby do nas mówiącej. To może być po pewnym czasie żenujące. Jest pewien ogólny schemat 'patrzenia' na rozmówcę, oczy- usta- okolice brody i szyi- odwracamy głowę, patrząc na jakiś nieokreślony punkt, i powtórka  w kolejności zbliżonej do wyżej opisanej. Tak się jakoś przez lata ułożyło w świadomości ogólnej świata zachodniego. 

Podobny schemat trzeba zastosować podczas rozmowy z g/Głuchym. Może nas podczas tego spotkać niespodzianka. Kiedy przyjdzie czas na krótkie odwrócenie oczu i spojrzenia w punkt nieokreślony, nie zawsze, ale być może zostaniemy szturchnięci, no bo jednak przerywamy patrzenie i następuje luka w komunikacji. Czyli "Patrz na mnie" po raz drugi, po raz piąty. Akurat w tym przypadku można, a nawet trzeba się wytłumaczyć różnicami kulturowymi. Jakaś pauza w konwersacji być musi. 

Ach te znaki. Jest co robić. Jednak tak jak pisałem wcześniej, warto być człowiekiem praktycznie leniwym i wykorzystywać to, co mamy i to czego nauczyliśmy się do tej pory. Chcę cię zapewnić, że nie znając PJM, masz predyspozycje do posługiwania się nim i to od urodzenia. 


Zapowiedź

W następnym poście poczytasz na temat- To, co masz, to, co umiesz, czyli język migowy bez znaków.

Pozdrawiam







VV, czyli o języku obrazowym

I jak tu się jeszcze uczyć, żeby nie uczyć się za wiele, a wiele się nauczyć? Pewnie już zauważyliście, że w językach migowych jest sporo sk...